. Kukiełki i marionetki nie mają dystansu. Do siebie, do świata. Internet czasami prowokuje, aby jechać „po całości”. Wydobywa z nas to, czego w realnym życiu byśmy nie napisali lub nie powiedzieli. Daje możliwość natychmiastowego ataku.
O ile my możemy się uderzyć w pierś i powiedzieć – nie powinienem, ten wpis był „za gruby”. O tyle nieukształtowane dziecko jeszcze nie bardzo wie, co jest dobre a co złe. I dziecko chłonie treść jak gąbka wodę. Jest bystre. I ten brak dystansu do ludzi w sieci przerzuca do reala. Nie ma autorytetu, jakiegoś pozytywnego „strachu”, respektu. Nastąpiło przeobrażenie z „my” w JA. I ostatecznie mamy jakieś jaja.
Do zmiany relacji międzyludzkich trzeba też mieć jaja. Czasami na twardo. Na miękko już było.
***
Jeśli podejrzewasz, że Twoje dziecko jest uzależnione od technologii cyfrowych, nie wahaj się zwrócić się o pomoc. Psychologowie i terapeuci są w stanie pomóc w rozwiązaniu problemu i zapewnić wsparcie Twojemu dziecku i całej rodzinie.