Potem pojawił się metal i łańcuchy szlachetnych metali, którym nadano wartość – tak powstał pieniądz. A potem – akcje, obligacje i machinacje. Papierowe pieniądze  zastąpił plastik – karty płatnicze. Smartfony tymczasem przeobraziły się w wirtualny portfel i zastępują karty. Ich miejsce chcą zająć czipy wszczepiane w rękę czy w nogę. Cyfrowa waluta kusi jak XVII-wieczna tulipanowa gorączka w Holandii. Inwestorzy zostali z niczym. Garstka nabiła sakiewki.

Dzięki tym udogodnieniom łatwiej stracić rachubę i wydawać pieniądze, których realnie nie mamy. Zintegrowane konto pomaga kupować na kredyt. Tak wyprodukowano zakupoholików i cyfrowych kieszonkowców. Cyberprzestępcy wyłudzają  PIN-y, kody, numery PESEL. I polują na cyfrowej sawannie. Cyberdetektywi czasami potrafią złapać złodzieja. Oddając nasze dane, ryzykujemy. To nie jest handel wymienny.

Jeśli zdołamy stworzyć sztuczną inteligencję przewyższająca ludzką, możemy się mylić, przewidując, że opowie się po naszej stronie. Może zacząć nami sterować według własnych celów.

Perspektywa, że możemy się katapultować w niebyt, wydaje się odległa, ale niepokojąco wielu podobno mądrych ludzi bierze ją całkiem na poważnie (sztuczną inteligencję-przyp. red.).

Może bez żadnych fajerwerków po prostu skażemy się na gównianą przyszłość przez nasze lenistwo…(…)Może pewnego dnia wdrapiemy się na drzewo i nie spadniemy.

Tom Phillips (dziennikarz, były dyrektor serwisu BuzzFeed)